Naukowy fałszerz stulecia
Hendrik Shoen, uważany za naukowego
geniusza publikował swoje przełomowe prace z nano-technologii w najbardziej
prestiżowych pismach naukowych.
Doświadczenia, prowadzone przez kierowany
przez niego zespół w dziale badawczym, amerykańskiego koncernu
Bell przyniosły - rzekome - wynalezienie najmniejszego, organicznego
tranzystora.
Tranzystor, długości jednej molekuły został powitany w świecie
naukowym jako zwiastun gigantycznej rewolucji w przemyśle
komputerowym.
To rewolucja!
W wynalazek uwierzyli najwybitniejsi naukowcy świata. Snuto
wizję tworzenia komputerów, o niewiarygodnie małych rozmiarach. Komputerów,
które możnaby umieszczać, na przykład w zażywanych doustnie lekach.
Zapowiadano, że w ten sposób da się pokonać raz
na zawsze choroby nowotworowe, albo zlikwidować ból.
Trzydziestoparo letni naukowiec, pochodzący z Holandii miał
osiągnięcia również w innych dziedzinach, jak nadprzewodnictwo czy lasery.
Publikował bardzo dużo, i niemal każda jego praca przezwyciężała jakieś
niepokonane dotychczas trudności.
Dla innych uczonych Hendrik Shoen stał się legendą,
niedoścignionym wzorem, uważanym za pewniaka do naukowej nagrody
Nobla.
Niepowtarzalne doświadczenia
Z czasem niektorzy zaczęli coś podejrzewać. Według programu
telewizji BBC "Horizon", nikomu nie udawało się powtórzyć eksperymentów
genialnego Holendra.
W końcu ktoś zauważył, że w
niektórych jego publikacjach ukazują się identyczne diagramy, mimo że badane są całkowicie odmienne
substancje, a doświadczenie prowadzone jest w całkowicie odmiennych warunkach.
Zarząd koncernu Bell zarządził dochodzenie. Najgorsze okazało
się prawdą. Młody naukowiec fabrykowal rezultaty swoich doświadczeń. Hendrik
Shoen został z hukiem wyrzucony z pracy.
W całym tym skandalu największym wstydem okryła się redakcja
najbardziej chyba prestiżowego miesięcznika naukowego na świecie "Nature". To w
tym piśmie ukazała się większość "nie do końca" prawdziwych prac Hendrika
Shoena.
Sam Holender twierdzi, że nic nie fabrykował, i że
był rzetelnym naukowcem. Dzisiaj już nikt mu nie wierzy.
Chociaż wszyscy przyznają, że był geniuszem.
Genialnym fałszerzem. Oszukać niemal całą społeczność naukową - to wyczyn,
jakiego nie udało się przed nim dokonać nikomu.